10.19_Impreza i lancze

Zostałam doproszona do imprezy dla uczestników konferencji. Podejmowano nas w dużej knajpie w porcie. Jedzenie było iście "portowe".
Strona główna / 2022 / 10.13_BARCELONA / 10.19_Impreza i lancze
Selfie przed wyjściem.
Magda, jedna z faworyt Jurka. Gustuje w coraz młodszych.
Panie dostały różyczki.
Magda, na szczęście z partnerem.
Patryk z żoną i Krzysiak.
Klasyczne hiszpańskie wędliny.
Przesympatyczne małżeństwo z Rzeszowa - chyba.
Zupa rybna podobno była słabo przyprawiona.
Ten skromny pomidorek był jedynym warzywem na kolacji.
Pokaźny stek podano tylko z ziemniakami.
Były też mule. Jadłam je pierwszy raz.
Chciałam spróbować hiszpańskiej paelli.
Nie przewidziałam, że będzie tam tyle owoców morza. Ryż też smakował jak morze.
Najpierw były jeszcze dwie krewetki w pełnym rynsztunku. Jedną zjadłam.
Nie było wiele do polizania.
W oczekiwaniu na powszechne w ciągu dnia przekąski.
Postanowiłam spróbować ośmiorniczek. Matej postanowił mnie wesprzeć.
Były całkiem spoko.
Chociaż na zbliżeniu wyglądają groźnie.
Cierpiąc na brak warzyw zamówiłam sałatę grecka.
Okazało się, że nie było w niej sałaty, a głównie feta.
Najsmakowitsze jedzenie dostaliśmy w jakiejś galerii,
w której znaleźliśmy się z musu, bo wybrana przez Zuzię knajpka była zamknięta.
Wreszcie były warzywa i jak pięknie podane.
Pizza Jurka była smakowita z cienkimi chrupiącymi brzegami.
Za to moje danie okazało się bardzo skromne.
Myślałam ze pod sosikiem będzie jakiś ryż albo kluski, a był talerz.